Od setek lat do portu w Gdańsku dopływały z odległego świata statki załadowane po brzegi wspaniałymi towarami. Cytrusy, korzenie, migdały zrewolucjonizowały nasze gusta. Staropolscy smakosze przybywający do Gdańska mogli raczyć się zarówno lokalnymi specjałami, jak i niezwykłymi smakołykami, które dopiero co Europa odkrywała. Kawa, czekolada, aromatyczne cytryny i limonki cieszyły podniebienia patrycjatu, magnaterii i samych królów. Historia pamięta wykwintne przyjęcia wyprawiane w gdańskim Dworze Artusa, podczas których od półmisków uginały się stoły, a wybór potraw mięsnych i rybnych wprawiał w zachwyt wszystkich uczestników.  Pomorze jednak to nie tylko Gdańsk, ale również inne wyjątkowe miejsca, które przez stulecia zmieniły się nie do poznania.

Trudno sobie wyobrazić, że dzisiejsze kurorty takie jak: Sopot, Gdynia czy Hel zanim stały się popularnymi miejscami wakacyjnych wypraw były rybackimi wioskami. Słynęły z handlu śledziami, dzięki nim na stołach w głębi lądu pojawiały się dary Bałtyku. To oczywiste, że nie byłoby kuchni pomorskiej bez ryb. Zarówno te złowione w morzu, jak i te pochodzące z okolicznych jezior czy strumyków były prawdziwym rarytasem na pańskich i chudopacholskich stołach. To nimi stała staropolska kuchnia. Nie zawiedziesz się, szukając receptur w najstarszych książkach kucharskich na potrawy z dorsza, sandacza, łososia, szczupaka, węgorza czy karpia. Niejedną finezyjnie przyrządzoną rybną potrawę zjesz na naszym Szlaku. 

Na pomorskim talerzu nie może zabraknąć również kaczki czy gęsiny, które były i są podstawą tradycyjnych posiłków, a świąteczny obiad bez czarniny traci rację bytu. 

Na słodko-owocowe nuty kuchni Gdańska i Pomorza mają wpływ także dary lasu. Pełne smaku jagody i maliny są w kaszubskiej kuchni nieodzownym elementem popularnych galaretek, ciast, ciasteczek, legumin i innych deserów. A truskawka kaszubska - Kaszëbskô Malëna -  zachwyca niejednego miłośnika polskich owoców. 

Zapraszamy Was do kulinarnej przygody z pomorską kuchnią, która będzie niezapomniana niczym rejs, wypływającymi niegdyś z Gdyni transatlantykami. Na naszym pokładzie również nie zabraknie pieszczących podniebienia smaków.

Dr Aleksandra Kleśta-Nawrocka